*Oczami Chloe*
-Nie biorę od dłuższego czasu. Idźcie sobie.
-Dlaczego?
-Jakoś nie mam ochoty iść na odwyk, poza tym moi przyjaciele nie byliby zadowoleni.
-Dobra, jak będziesz chciała wiesz gdzie nas szukać mała.
-Po pierwsze nie jestem mała, taka może być twoja pała. Po drugie nie wiem gdzie was szukać i nawet nie chcę.
-Zignoruję punkt pierwszy, nara.
-Mhm..-Mruknęłam i odeszli. Na szczęście szybko po moich bokach znaleźli się Nathan i Scarlett.
-Czego oni chcieli?-Dopytywał się jak zwykle ciekawski mały gnojek, którego zmierzwiłam po włosach.
-Nic co jest dla ciebie młody.-Uszczypnęłam go w policzek, spojrzał na mnie naburmuszony i poprawił grzywkę. Odwróciłam się w stronę przyjaciółki.-Idziemy potańczyć?
-Pewnie.-Uśmiechnęła się.-Nath? Idziesz?
-Dopóki mnie nie przeprosi to nie.
-To nie.-Zachichotałam i pociągnęłam przyjaciółkę na parkiet. I tak po chwili wstał i do nas dołączył, jak zwykle. Dużo piłam i tańczyłam, w kilku momentach trafia traciłam przyjaciół z oczu i nie wiedziałam gdzie są, ale zawsze jakoś na siebie wpadaliśmy. Poszłyśmy ze Scarlett do łazienki, Nathan miał na nas czekać przy stole, w sumie chyba będziemy już opuszczać lokal. Poprawiłam swoje włosy i szminkę na ustach. Popatrzyłam na przyjaciółkę, po chwili wyszłyśmy, rozejrzałam się po lokalu i spostrzegłam loczka, któremu wpakowałam zegarek, od razu zachichotałam. Zdziwienie Scarlett zbyłam machnięciem ręką i stwierdzeniem, że to przez alkohol. Przeciskając się przez ludzi doszłyśmy do stolika, szatyna przy nim nie było, trochę się wkurzyłam. Był młodszy o rok, więc w pewnym stopniu miałyśmy rolę opiekunek dla niego. Rozdzieliłyśmy się i zaczęłyśmy go szukać, po całej sali, z czasem zaczęłam się robić bliska płaczu. Dziwne. Taki mały wkurzający gnojek, a tak wiele dla mnie znaczy. Kierowałam się niepewnie w stronę blondyna, który proponował mi dragi i szatyna, z kręconymi włosami. Chłopaka, z którym wcześniej był nie widziałam. Stał do mnie plecami i gestami wyjaśniał coś zielonookiemu, nie zwracałam uwagi o czym mówią i pociągnęłam kawałek jego koszulki. Odwrócił się w moją stronę, wyraźnie nie był zadowolony, że mu przeszkadzam.
-Jednak przyszłaś.-Zlustrował moją postać, zaczęłam się lekko krępować. Nie przeszkadzałoby mi to gdyby nie jego oschły ton. Samym wyglądem, tatuażami, kolczykami, tunelami, mnie pociąga, ale jest coś w nim co mnie odrzuca. Świadomość, że jest dilerem.
-Nie po to tu przyszłam.-Wydusiłam, na co obaj się zaśmiali.
-Po to?-Curly wyciągnął znany mi zegarek.
-To nie moje.-Prychnęłam.
-Jednak ty mi to wrzuciłaś, nie jestem jedną z tych nieświadomych osób.
-No i? Weź to, sprzedaj, wyrzuć przez okno, zjedz, noś. Rób z tym co chcesz, mi to zwisa.-Odpowiedziałam chamsko zakładając rękę na rękę. Przeniosłam wzrok na blondyna, moja odwaga prysnęła jak bańka mydlana, dlaczego tak jest?-To jak pogadamy?
-Gadamy cały czas.
-No tak, tysiące słów oddalające od pizzy.-Przewróciłam oczami.-Tu jest za głośno.
-Nie boisz się, że coś ci zrobię?-Uniósł brew.
-Nie.-Mój głos lekko zadrżał, mimo, iż byłam pewna, że nic mi nie zrobi.
-Jak chcesz.-Mruknął i pociągnął mnie do tylnego wyjścia. Wypchnął mnie i oparł się o drzwi, torując mi drogę ucieczki do klubu pełnego ludzi, którzy w razie kłopotu pomogli by mi.
-Nie widziałeś może chłopaka..-Zaczęłam.
-Kotku, mam lustro i się w nim widziałem, nie raz, a dziewczyną to nie jestem.-Bezczelnie mi przerwał.
-Po pierwsze nie przerywaj mi, po drugie nie jestem kotkiem, nie piję mleczka i nie miauczę. A wracając do sedna, jest to brunet, rok młodszy ode mnie, brązowe włosy. Proszę powiedz, że go widziałeś.
-Widziałem go. Coś jeszcze?
-Gdzie? Kiedy?
-Żartowałem tylko, chciałaś żebym powiedział to masz, wszystko na serio bierzesz.-Westchnął.
-Sukinsyn.-Mruknęłam i próbowałam się przedostać do drzwi.
-Powtórzysz?-Chwycił mnie za ramiona i postawił przed sobą nie puszczając.
-Sukinsyn.
-O nie, nie, nie... bez sukinsynem nie jestem. Zapamiętaj to sobie.-Jego oczy pociemniały, a dłoń odbiła się na moim policzku. Chwyciłam się za piekące miejsce i wstałam z ziemi.
-Matka cię szacunku do kobiet nie nauczyła?-Syknęłam, i chyba przegięłam. Jego uścisk był dwa razy mocniejszy.
-Jeszcze raz powiedz coś o mojej matce, a twoi rodzice cie nie poznają.-Znów uniósł dłoń, zacisnęłam oczy i pozwoliłam żeby łzy spłynęły po moich policzkach, pierwszy raz poczułam się bezsilna. Czekałam, a uderzenie nie nadchodziło. Poluzował swój chwyt i mnie puścił. Gdyby nie to, że paraliżował mnie ból oddałabym mu.
-Nie wiesz o mnie nic, wiesz tylko jak wyglądam i, że wyszłam z uzależnienia. Moi rodzice nie poznaliby mnie nawet gdybym teraz do nich przyjechała, nie interesują się mną. Niby przykre, ale mnie to już nie rusza.-Weszłam do środka i usiadłam przy stoliku. Nie miałam na nic sił, policzek mi pulsował, bolały ramiona. Napisałam Scarlett szybką wiadomość i wróciłam taksówką do domu.
Zrzucałam poszczególne części garderoby kierując się do swojego pokoju, wiedziałam, że jutro ich tam nie zastanę, więc nie było to dla mnie większym problemem. Bieliznę wymieniłam na dresy, starą koszulkę, puchowe skarpetki i ciepłą bluzę. Wróciłam na dół zbierając ubrania i zostawiając je w jednym miejscu. Zabrałam lód i miskę. Trzymając go przy policzku wracałam na górę. Przyjrzałam się mu w lustrze, jutro będzie spuchnięte, ale powinno szybko zejść, co jest jedynym pocieszeniem całej sytuacji. Czułam się senna, powoli odpływałam. Włożyłam woreczek do miski i ułożyłam się wygodnie. Wtuliłam w siebie ogromnego misia i zasnęłam razem z nim.
-Dopóki mnie nie przeprosi to nie.
-To nie.-Zachichotałam i pociągnęłam przyjaciółkę na parkiet. I tak po chwili wstał i do nas dołączył, jak zwykle. Dużo piłam i tańczyłam, w kilku momentach trafia traciłam przyjaciół z oczu i nie wiedziałam gdzie są, ale zawsze jakoś na siebie wpadaliśmy. Poszłyśmy ze Scarlett do łazienki, Nathan miał na nas czekać przy stole, w sumie chyba będziemy już opuszczać lokal. Poprawiłam swoje włosy i szminkę na ustach. Popatrzyłam na przyjaciółkę, po chwili wyszłyśmy, rozejrzałam się po lokalu i spostrzegłam loczka, któremu wpakowałam zegarek, od razu zachichotałam. Zdziwienie Scarlett zbyłam machnięciem ręką i stwierdzeniem, że to przez alkohol. Przeciskając się przez ludzi doszłyśmy do stolika, szatyna przy nim nie było, trochę się wkurzyłam. Był młodszy o rok, więc w pewnym stopniu miałyśmy rolę opiekunek dla niego. Rozdzieliłyśmy się i zaczęłyśmy go szukać, po całej sali, z czasem zaczęłam się robić bliska płaczu. Dziwne. Taki mały wkurzający gnojek, a tak wiele dla mnie znaczy. Kierowałam się niepewnie w stronę blondyna, który proponował mi dragi i szatyna, z kręconymi włosami. Chłopaka, z którym wcześniej był nie widziałam. Stał do mnie plecami i gestami wyjaśniał coś zielonookiemu, nie zwracałam uwagi o czym mówią i pociągnęłam kawałek jego koszulki. Odwrócił się w moją stronę, wyraźnie nie był zadowolony, że mu przeszkadzam.
-Jednak przyszłaś.-Zlustrował moją postać, zaczęłam się lekko krępować. Nie przeszkadzałoby mi to gdyby nie jego oschły ton. Samym wyglądem, tatuażami, kolczykami, tunelami, mnie pociąga, ale jest coś w nim co mnie odrzuca. Świadomość, że jest dilerem.
-Nie po to tu przyszłam.-Wydusiłam, na co obaj się zaśmiali.
-Po to?-Curly wyciągnął znany mi zegarek.
-To nie moje.-Prychnęłam.
-Jednak ty mi to wrzuciłaś, nie jestem jedną z tych nieświadomych osób.
-No i? Weź to, sprzedaj, wyrzuć przez okno, zjedz, noś. Rób z tym co chcesz, mi to zwisa.-Odpowiedziałam chamsko zakładając rękę na rękę. Przeniosłam wzrok na blondyna, moja odwaga prysnęła jak bańka mydlana, dlaczego tak jest?-To jak pogadamy?
-Gadamy cały czas.
-No tak, tysiące słów oddalające od pizzy.-Przewróciłam oczami.-Tu jest za głośno.
-Nie boisz się, że coś ci zrobię?-Uniósł brew.
-Nie.-Mój głos lekko zadrżał, mimo, iż byłam pewna, że nic mi nie zrobi.
-Jak chcesz.-Mruknął i pociągnął mnie do tylnego wyjścia. Wypchnął mnie i oparł się o drzwi, torując mi drogę ucieczki do klubu pełnego ludzi, którzy w razie kłopotu pomogli by mi.
-Nie widziałeś może chłopaka..-Zaczęłam.
-Kotku, mam lustro i się w nim widziałem, nie raz, a dziewczyną to nie jestem.-Bezczelnie mi przerwał.
-Po pierwsze nie przerywaj mi, po drugie nie jestem kotkiem, nie piję mleczka i nie miauczę. A wracając do sedna, jest to brunet, rok młodszy ode mnie, brązowe włosy. Proszę powiedz, że go widziałeś.
-Widziałem go. Coś jeszcze?
-Gdzie? Kiedy?
-Żartowałem tylko, chciałaś żebym powiedział to masz, wszystko na serio bierzesz.-Westchnął.
-Sukinsyn.-Mruknęłam i próbowałam się przedostać do drzwi.
-Powtórzysz?-Chwycił mnie za ramiona i postawił przed sobą nie puszczając.
-Sukinsyn.
-O nie, nie, nie... bez sukinsynem nie jestem. Zapamiętaj to sobie.-Jego oczy pociemniały, a dłoń odbiła się na moim policzku. Chwyciłam się za piekące miejsce i wstałam z ziemi.
-Matka cię szacunku do kobiet nie nauczyła?-Syknęłam, i chyba przegięłam. Jego uścisk był dwa razy mocniejszy.
-Jeszcze raz powiedz coś o mojej matce, a twoi rodzice cie nie poznają.-Znów uniósł dłoń, zacisnęłam oczy i pozwoliłam żeby łzy spłynęły po moich policzkach, pierwszy raz poczułam się bezsilna. Czekałam, a uderzenie nie nadchodziło. Poluzował swój chwyt i mnie puścił. Gdyby nie to, że paraliżował mnie ból oddałabym mu.
-Nie wiesz o mnie nic, wiesz tylko jak wyglądam i, że wyszłam z uzależnienia. Moi rodzice nie poznaliby mnie nawet gdybym teraz do nich przyjechała, nie interesują się mną. Niby przykre, ale mnie to już nie rusza.-Weszłam do środka i usiadłam przy stoliku. Nie miałam na nic sił, policzek mi pulsował, bolały ramiona. Napisałam Scarlett szybką wiadomość i wróciłam taksówką do domu.
Zrzucałam poszczególne części garderoby kierując się do swojego pokoju, wiedziałam, że jutro ich tam nie zastanę, więc nie było to dla mnie większym problemem. Bieliznę wymieniłam na dresy, starą koszulkę, puchowe skarpetki i ciepłą bluzę. Wróciłam na dół zbierając ubrania i zostawiając je w jednym miejscu. Zabrałam lód i miskę. Trzymając go przy policzku wracałam na górę. Przyjrzałam się mu w lustrze, jutro będzie spuchnięte, ale powinno szybko zejść, co jest jedynym pocieszeniem całej sytuacji. Czułam się senna, powoli odpływałam. Włożyłam woreczek do miski i ułożyłam się wygodnie. Wtuliłam w siebie ogromnego misia i zasnęłam razem z nim.
*Oczami Scarlett*
Obie z Chloe się rozdzieliłyśmy. Wkurzyłam się na tego idiotę. Miał
na nas czekać, a teraz musimy szukać go w całym klubie. Chciałam iść już do domu,
ale oczywiście Nathan musiał gdzieś zginąć. Poszłam w stronę stolików. Miałam ogromną
nadzieje go tam spotkać. Niestety go tam nie było. Pomyślałam że może przy barze
zamówił sobie drinka. Szukałam wzrokiem bruneta, ale nigdzie go nie dostrzegłam.
Poczułam na tali czyjąś rękę. Chłopak przylegał swoim torsem do moich pleców. Ucieszona
myślałam że to Nathan.
- Szukasz kogoś, kochanie?- wymruczał mi do ucha.
- Tak, ale z pewnością nie jesteś tą osobą.- powiedziałam dość głośnie.
Jego twarz cały czas była przy moim uchu. Czułam jego oddech na szyi. Jego ręka
cały czas oplatała mój brzuch.- Możesz mnie puścić?- jęknęłam.
- Co jeśli nie mogę?- próbowałam się mu jakoś wyrwać, co w końcu mi
się udało. Obróciłam się by zobaczyć kim jest chłopak. Miał krótkie włosy i brązowe
oczy. Był umięśniony i przystojny. Rozpoznałam go. To on z tym blondynem podeszli
do Chloe. Ponownie się obróciłam i chciałam jak najszybciej od niego odejść. Nie
udało mi się ponieważ brunet chwycił mój nadgarstek.- To kogo szukasz?- spytał z
uśmiechem.
Przez chwile po prostu na niego patrzyłam. W końcu jednak postanowiłam spytać o Nathana.
Przez chwile po prostu na niego patrzyłam. W końcu jednak postanowiłam spytać o Nathana.
- Widziałeś może bruneta, dość wysoki…- zaczęłam opisywać przyjaciela.
- Nie widziałem.- odpowiedział obojętnym głosem. Straciłam nadzieje
że Nathan nadal tu jest. Minęłam bruneta i wyszłam z klubu. Zadzwoniłam po taksówkę.
Minęło trochę czasu zanim doczekałam się transportu. Gdy byłam w połowie drogi do
domu dostałam smsa od Chloe. W tej chwili było mi wszystko obojętne. Mam większe
problemy niż Nathan, który gdzieś sobie poszedł. Gdy wysiadłam z taksówki ucieszyłam
się że wreszcie jestem w domu. Po dzisiejszym dniu jedyna rzecz o jakiej marzyłam
to sen. Zapłaciłam kierowcy i poszłam do domu. Wchodząc do środka ściągnęłam buty
by nie obudzić babci. Po drodze zgarnęłam tylko szklankę soku i poszłam do swojego
pokoju.
- Jutro ciężki dzień, Scarlett. Pora iść spać.- szepnęłam sama do siebie.
Chciałabym zatrzymać czas, aby jutrzejszy dzień nigdy nie nastąpił. To byłoby zbyt
proste. Ściągnęłam ubrania, a następnie rzuciłam je na krzesło. Włożyłam piżamę
i położyłam się na łóżku. Po kilku minutach nadszedł mój upragniony sen.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Moja część wyszła trochę krótka, ale bywa. xD Mój pierwszy rozdział
będzie dłuższy.
Dowiecie się czego obawiała się Scarlett. :) Komentujcie!
Pozdrawiam, Nika xx
Zajebisty *.*
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń<3
PER-FECT :*
OdpowiedzUsuńO boziu świetne!
OdpowiedzUsuńTak bardzo nie mogłam sie doczekać prologu, no i w koncu jest :D
Ale mi się mordka cieszy XD
Dawajcie szybko pierwszy rozdział, bo nie wytrzymam :>
Ten wygląd blog jest piękny. Taki mroczny.
Pozdrawiam xx
Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCuuudnie sie zaczyna.z pewnoscia bede czytac. <3 a teraz napisz jakis nowy rozdzial na dangerous zayn malik.
OdpowiedzUsuńWhoooow!!! ZAJEBISTY♥♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta;*;*
//M
Hejka! Twój blog został nominowany do Liebster Awards :) Szczegóły znajdziesz tu :http://i-lives-quietly-bleeding.blogspot.com/2014/02/liebsten-awards.html
OdpowiedzUsuńhej twój blog został nominowany do Liebster Awards więceje szczegółów tu :3 : http://nie-zapomnisz-omnie.blogspot.com/2014/02/zostaam-nominowana-do-liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńSuper ;) brak mi słów do opisania moich emocji no więc życzę weny i czekam nn
OdpowiedzUsuń~ Edyta
Świetne czekam na dalej :-D
OdpowiedzUsuńhttp://only-weak-to-take-revenge.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga o Zaynie *.*
Zajebisty zwiastun i prolog boooski ♡
Wspaniały prolog. Zainteresował mnie i z pewnością będę tu wpadać.
OdpowiedzUsuń______________________________
Ten blog został nominowany do Liebster Award. Więcej informacji na http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/2014/02/liebster-blogger-award.html
Daaalej ;}
OdpowiedzUsuńna 100% bede czytac !!!! next!!!!
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać 1 rozdziału :)
zaaakochalam sie czekam na nextaaa <3
OdpowiedzUsuń