niedziela

1. Mój sekret, pieprzony sekret, upokarzający sekret...|Scarlett

*Następnego dnia*

*Oczami Scarlett*

Po wczorajszym dniu nie wyglądałam zbyt dobrze. Miałam podkrążone oczy i trochę bolała mnie głowa. Dzisiaj muszę jakoś wyglądać, a nie jak jakiś zombie. Po prysznicu wyglądałam już znacznie lepiej i tak też się czułam. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Zastałam tam już babcie. Uśmiechnęła się do mnie, co dodało mi trochę radości z dzisiejszego dnia, okropnego dnia.
- Zrobiłam ci śniadanie, kochanie.- Kobieta postawiła przede mną talerzyk z kanapkami, a obok postawiła kubek gorącej herbaty. Na nią jako jedyną zawsze mogłam liczyć. Wychowała mnie i byłam jej za to bardzo wdzięczna.
- Nie musiałaś. Potrafię sobie sama zrobić śniadanie.- przypomniałam jej. Rozumiałam jej dobre chęci, ale jest już starszą osobą. To ja powinnam jej robić śniadanie, nie na odwrót. Kobieta nadal się uśmiechała. Jej cudowny uśmiech rzadko kiedy schodził jej z twarzy. Zawsze była zadowolona z życia. Chciałabym być taka jak ona. Kochałam ją chyba najbardziej na świecie. Jedynymi bliskimi mi osobami jest babcia i Chloe, która jest dla mnie jak siostra. Spojrzałam na ścianę gdzie wisiał zegarek.
- Wybierasz się gdzieś dzisiaj?- spytała. Pokiwałam głową. Ucieszył mnie fakt że babcia nie dopytywała gdzie. Nie miałam jeszcze gotowej wymówki, a raczej kłamstwa. Tak strasznie nie chciałam jej okłamywać, ale co miałam zrobić? Prawda byłaby dla niej okropna. Wolałam nie drążyć tego tematu. To był tylko mój sekret, nikt nie mógł się dowiedzieć o tym co robię.

Westchnęłam gdy nadeszła pora mojego wyjścia. Ubrałam się ładnie, ale nie wyzywająco. Włożyłam na nogi buty i wyszłam z domu. Poszłam na umówione miejsce. Nie było ono daleko od domu, ale też nie za blisko. Nie chciałam żeby wiedział gdzie mieszkam.
Gdy dostrzegłam czarnego Mercedesa, podeszłam bliżej i wsiadłam do środka. W myślach powiedziałam do siebie: ,,Nigdy nie słyszałaś o tym że nie wsiada się obcemu kolesiowi do auta? Więc jesteś kretynką''.
- Cześć.- przywitał mnie jego przyjazny głos.
- Hej.- uśmiechnęłam się. Byłam tak samo zdenerwowana jak za pierwszym razem gdy się spotkaliśmy.
- Na co masz ochotę? Zakupy? Kino?- spytał. Cóż... zakupy? Nie byłam aż tak głupia by to zrobić. Nie znałam go. Może liczył na to że będę przymierzała ciuchy przy nim? Szybko wymazałam z pamięci swoje myśli. Zrobiło mi się nie dobrze.
- Możemy jechać do kawiarni.- zaproponowałam. Ta propozycja była chyba najracjonalniejsza. Mężczyzna kiwnął głową.
- Ok.- uśmiechnął się. Przez całą drogę do kawiarni nie odzywaliśmy się do siebie. On był skupiony na drodze, która była krótka. Ja zaś myślałam o naszym spotkaniu, o Nathanie. Zapomniałam nawet zadzwonić do niego by sprawdzić czy wszystko gra. I ja nazywam się jego przyjaciółką? Po jakiejś chwili byliśmy już w kawiarni. Paul poszedł po kawę, a ja zajęłam stolik przy oknie.
Spojrzałam na chłopaka idącego chodnikiem. To był ten sam chłopak, który wczoraj w klubie chciał mi ''pomóc''. Obserwowałam jego ruchy. Był dobrze zbudowany i cholernie seksowny. Jednak wiedziałam że przysparza mnóstwo kłopotów. Nie wyglądał jak zwykły chłopak. Lustrowałam jego twarz. Niespodziewanie chłopak odwrócił głowę w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana. Chłopak patrzył na mnie jakby był pewny w stu procentach że jeszcze się spotkamy. Na jego ustach pojawił się cwaniacki uśmiech.
- Proszę.- wzdrygnęłam się. Spojrzałam na Paula, który akurat przyniósł kawę. Mam nadzieje że nie widział jak wpatrywałam się w bruneta za szybą.
- Dzięki.- powiedziałam przysuwając bliżej swój kubek. Gdy mój wzrok ponownie powędrował w miejsce gdzie był chłopak okazało się że nikogo tam już niema. Spojrzałam na mężczyznę który siedział naprzeciwko mnie.
- Chciałbym się czegoś więcej o tobie dowiedzieć. Strasznie mało mówisz.- zauważył.
- Co chciałbyś wiedzieć?- spytałam.
- Skoro już spędzamy razem czas, to może jakieś podstawy.- przytaknęłam.- Bądźmy ze sobą szczerz.
- Ok, więc pytaj.- zachęciłam go.
- Ile właściwie masz lat?- zadał pierwsze pytanie.
- Osiemnaście, a ty?
- Trzydzieści dwa. Czemu właściwie to robisz?- zadał pytanie.
- Czemu spotykam się z tobą dla pieniędzy?- upewniłam się że o to mu chodzi. Szatyn przytaknął.- Potrzebuje pieniędzy. A ty?
- Potrzebuje towarzystwa.- odpowiedział krótko. Wkurzało mnie w nim to że próbował zrobić z nas przyjaciół. Przecież to nie mogło się udać.
- Twoja żona nie ma nic przeciwko?- uniosłam jedną brew. Musiał mieć żonę.
- Cóż... mamy pewne problemy. Ona o niczym nie wiem. A twój chłopak?
- Nie mam chłopaka.- mężczyzna uniósł ręce w geście obronnym.
- Nie mam więcej pytań.- mimowolnie się zaśmiałam.- Wreszcie cię rozbawiłem.- zapadła chwilowa cisza.- Mam do ciebie pytanie. Poszłabyś ze mną na kolację z inwestorem? To kolacja służbowa, a głupio będzie to wyglądało gdy pójdę sam. To jak?- spytał.
- A mam jakieś wyjście?
- Nie bardzo.- uśmiechnął się.
- Kiedy to?
- Pojutrze.- oznajmił.
- Czyli mam po prostu udawać twoją dziewczynę?- szatyn przytaknął. Koleś chce pokazać że mam młodą dziewczynę. Siedzieliśmy jeszcze chwile w kawiarni, po czym Paul odwiózł mnie na to samo miejsce skąd mnie zabrał. Zapłacił mi i odjechał.
Wracając do domu napisałam do Chloe co z Nath. Dziewczyna odpisała że żyje. Chociaż ten fakt mnie ucieszył. Gdy znalazłam się w domu, przywitałam się z babcią, po czym poszłam do siebie. Usiadłam na łóżku i podciągnęłam kolana pod klatkę piersiową. Z moich oczu popłynęły łzy. Czułam się jak jakaś dziwka. Brałam pieniądze za głupie spotkanie. Nie wiedziałam czego tak naprawdę oczekiwał Paul. Nie znałam go. Oszukiwałam każdego dookoła. Źle się z tym wszystkim czułam. Na dodatek będę udawała dziewczynę Paula. Mam nadzieje że ta głupia kolacja będzie tylko zwykłą kolacją biznesową. Stresowałam się tym. Nawet nie wiedziałam jak to wyjaśnię babci. Będę musiała ubrać elegancką sukienkę, której chyba nawet nie mam. Czułam się tak okropnie. Usłyszałam że dostałam smsa. Spojrzałam na wyświetlacz.

Od: Sarah
Treść: Paul jest tobą zachwycony. Oby tak dalej :D

To ona mnie w to wszystko wciągnęła. Namówiła mnie do tego mówiąc że to tylko zwykłe spotkania za które dostanę sporo kasy. Zgodziłam się i teraz sama nie wiem czy zrobiłam dobrze. Mój sekret, pieprzony sekret, upokarzający sekret...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co o tym myślicie, kochani? Miałam jeszcze nie dodawać, ale jakoś mnie naszło napisanie. ;P
Następny rozdział należy do Little Ninja. :D
Pozdrawiam, Nika xx

CZYTASZ = KOMENTARZ

14 komentarzy:

  1. Super :)
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O boziu świetne! *.*
    Zapowiada się wspaniale :D Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. cudny rozdzial!!!! kiedy napiszesz next??!??

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do tego spotkania, to jestem tak samo ciekawa jak Scarlett :D
    Mi się bardzo podoba :3

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAPOWIADA SIĘ SUPER!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie zapowiada się świetnie :) Życzę weny w pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wooow no nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow ale ekstra boshe brak mi słów do opisania tego więc zapraszam do sb
    http://the-madness-of-one-direction.blogspot.com/
    http://liampayneopowiadanie.blogspot.com/
    http://jednokierunkowe-marzeniao1d.blogspot.com/
    http://you-are-magic-zaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń