sobota

18. Etatowa idiotka. |Chloe

*Justin*

Dziewczyna odsunęła się ode mnie mrucząc przekleństwa pod nosem. Spojrzałem na nią zdziwiony.
-Przepraszam.-Westchnęła.-Nie potrzebnie robię ci nadzieję.
-Nie to um... ja będę czekać...-Kurwa. 
-Ale, uh.. to skomplikowane.-Westchnęła, a później spojrzała na ekran telefonu.-Przepraszam, muszę już iść.-Wstała.
-Nie przepraszaj.-Wymusiłem uśmiech i odprowadziłem ją do drzwi. Pożegnałem ją przytuleniem i zamknąłem za nią drzwi. Odmachałem jej z okna kiedy wsiadała do samochodu. Z moich ust zaczęły lecieć przekleństwa, a ja miałem ochotę coś zepsuć, albo kogoś uderzyć. Ta głupia dziewczyna wszystko niszczy.

*Chloe*


Wiadomość od Scarlett uratowała mi życie. Nie zniosłabym ani chwili dłużej z Justinem czując tą niezręczność. Tak Chloe, jesteś etatową idiotką. Zaparkowałam na podjeździe przed domem przyjaciółki i wyszłam z samochodu. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili otworzyła mi babcia Scar. Uśmiechnęłam się i przywitałam z nią po czym poszłam do odpowiedniego pokoju. To co mi powiedziała zbiło mnie z tropu, ale ja też nie byłam święta. Westchnęłam i przygryzłam nerwowo wargę, a przyjaciółka od razu mnie rozpracowała i usiadła obok mnie.
-Co się stało?-Spytała patrząc na mnie.
-Niall się stał.-Mruknęłam, a ona zmrużyła oczy niekoniecznie wiedząc o kogo mi chodzi.-Znajomy tego dilera.-Westchnęłam.-Jest zajebiście zbudowany, ma przepiękne, niebieskie, uh.. ich nawet nie można nazwać niebieskimi, jego oczy są po prostu idealne.-Jęknęłam żałośnie i opadłam na łóżko.-Do tego jego włosy są ślicznie liliowe albo bardziej lawendowe...-Zamyśliłam się.-Cholera, zaczęłam pieprzyć farmazony, nawet nie wiem jakie to są kolory, ale są świetne.-Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Ktoś się zakochał.-Zaśmiała się, a ja spojrzałam na nią jak na idiotkę.
-Nie.-Zaprzeczyłam.-Nie ufam facetom, nie chcę chłopaka, męża, czegokolwiek i dobrze o tym wiesz. Przypadkowy, natrętny diler tego nie zmieni.-Powiedziałam stanowczo.
-Spokojnie, Chloe.-Przyjaciółka przytuliła mnie, co dało upust całym emocją.
-Przepraszam.-Szepnęłam.-Ciężko zapomnieć.
-Rozumiem.-Uśmiechnęła się.
Później już zaczęłyśmy się śmiać z różnych rzeczy i wyszłam po północy. Nie mogłam zostań na noc, w końcu jutro do pracy.

~*~

Obudziłam się o dziewiątej, za pół godziny powinnam być na miejscu, a sama jazda samochodem zajmuje mi kwadrans. Widząc, że za oknem pada ubrałam się cieplej i spakowałam do torby potrzebne rzeczy. Ubrałam trampki i płaszcz, chcąc chociaż trochę uchronić się przed deszczem chwyciłam parasol, wyszłam z domu. O dziwo dziś poszło sprawniej niż myślałam i udało mi się nie spóźnić. Przebrała weszłam na parkiet i odłożyłam wodę z moim imieniem koło wejścia. Usłyszałam jak ktoś mnie woła po nazwisku, odwróciłam się i uśmiechnęłam się do Chrisa. On machnął ręką żebym podeszła.
-Chloe, pewnie nie wiesz ale Ron złamał rękę-zaczął-ale ten układ nie pójdzie na marne. Syn mojej siostry przyjechał do Londynu, dobrze tańczy i szybko się uczy, a potrzebuje jakiegoś zajęcia, więc poprosiłem go o pomoc.
-Świetnie.-Prychnęłam.-Niektórzy starają się kilka lat żeby się tutaj dostać, a on wchodzi po znajomości?
-Cox, przestań. Możesz zmarnować miesiące nauki i nie wystąpić, a wiesz, że tego potrzebujesz do zaliczenia?-Spojrzał na mnie, a ja przekręciłam oczami.
-I tak nie mam wyjścia.-Westchnęłam.
-Masz rację.-Poklepał mnie po ramieniu.-Na pewno dogadacie się z Justinem.-Powiedział i odszedł do kogoś innego. O zgrozo, drugi Justin w moim życiu. Usiadłam na parkiecie chcąc się rozciągnąć, wykonałam wszystkie ćwiczenia, a jego nadal nie było. Zrezygnowana położyłam się na materacu. Po kilku minutach ktoś do nas dołączył, w duchu prosiłam, żeby to był on, ale kiedy się odwróciłam w stronę drzwi pożałowałam tego. Tak to był Justin. Justin Bieber.

Pisanie tego rozdziału zajęło mi strasznie długo czasu. Przepraszam.
Do tego są wakacje - nocowania, grille, plaża.
Uh, mam nadzieję, że następny napiszę szybciej.
Jak wiecie, lub nie, Nika wróci za tydzień, więc przez tydzień na pewno nic się nie pojawi. :(
Udanych wakacji, pozdrowionka! :)
EDIT: Mam beczkę, dodawałam rozdziały kolejno: czwartek piątek, sobota xD Teraz czas na niedzielę ^^

8 komentarzy:

  1. Te gify na końcu. Zakochałam się w nich i przez pięć minut patrzyłam się w nie jak kretynka *-*
    Rozdział trochę krótki, ale i tak mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeeeeeeetne <3
    Dotychczas podpisywałam się jako ~D.
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/ ---> Zapraszam do mnie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :D te gify na końcu MEGA <3 a szablon doskonały ;* zastanawiałaś się czy nie założyć bloga graficznego? Jeśli tak to pędem zamówię u cb szablon :*
    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie:
    http://znajdz-nasza-droge-w-tej-tajemnicy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę zakładać bloga graficznego, bo to dla mnie zbyt duże zobowiązanie, a ja nie potrafię zrobić każdego szablonu. Nieraz po prostu nie mam pomysłu i wychodzi brzydki szablon, a ja nie chcę dawać, wiedząc, że mi się to nie podoba, a zamówienie czeka ...
      Czasami przyjmuję na maila zamówienia, ale nie obiecuje, że mi się uda je wykonać.
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. kiedy dalsza część??

    OdpowiedzUsuń