Spojrzałam na niego i odprowadziłam wzrokiem do Chrisa.
-Cholera.-Mruknęłam pod nosem i wstałam. Po chwili podeszła do mnie dwójka, spojrzałam na Justina uśmiechając się delikatnie. Zachowuj się profesjonalnie Chloe. On go odwzajemnił, szef mu po łebkach wytłumaczył o co chodzi i odszedł.
-Hej.-Powiedział niepewnie.-Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało.-Wyciągnął do mnie dłoń, a ja ją uścisnęłam uśmiechając się.
-Cenie sobie profesjonalizm. Chodź..-Pociągnęłam go w wolne miejsce. Usiedliśmy na parkiecie, kiedy on się rozgrzewał ja dogłębniej mu wszystko tłumaczyłam. Po kwadransie był gotowy, więc przeszliśmy do konkretów.-Ugnij przy tym kolana Justin!-Powtórzyłam setny raz, a na kolejnej próbie znów o tym nie pamiętał. Przekręciłam oczami i odwróciłam w jego stronę.-Spróbujmy czegoś innego.-Mruknęłam, ponownie odwracając się do ściany. Tym sposobem o dwunastej byłam wolna, z przećwiczoną jedną trzecią układu.
Wzięłam wodę i upiłam kilka łyków z butelki po czym zwróciłam się do szatyna.
-Dobra robota, nie zapomnij wszystkiego do jutra.-Walnęłam go od spodu czapki przez co spadła na ziemię i wyszłam z sali. Poszłam do damskiej szatni i zaczęłam się przebierać starając się nie zwracać na uwagi typu 'przekupiła go, żeby tańczyć z
Biebsem' czy 'ciekawe kiedy będą się pieprzyć'. Normalnie jestem opanowana, ale nie tym razem. Zapięłam torbę i odwróciłam się w stronę tych suk.-Słuchajcie, to, że Ron się połamał to nie moja wina, a to, że Chris ma świetnego siostrzeńca to nie moja wina. Prywatnych spraw w to nie wpieprzajcie, ja wam do łóżka nie zaglądam pizdy.-Wyszłam zostawiając je zdziwione. Idąc podszedł do mnie szatyn.-Spieprzaj syknęłam zanim zdążył otworzyć usta.
-Dlaczego?-Spytał zdziwiony.
-Bo tak.-Burknęłam i przyśpieszyłam. Po chwili znalazłam się na zewnątrz od samochodu dzieliło mnie kilka kroków, kiedy przede mną znikąd pojawił się upierdliwy, teraz, blondyn.
-Witaj księżniczko.-Uśmiechnął się chamsko.
-Żegnaj... debilu? Tak to chyba dobre określenie.-Chciałam go minąć, ale w połowie zatrzymał mnie, chwytając mocno moje ramię. Nie rozumiem, dlaczego czułam się przy nim taka.. słaba? Przystawił swoje usta do mojego ucha.
-Inaczej będziesz mówić, kiedy będę cię pieprzyć.-Powiedział cicho niskim głosem. Zastygłam na chwilę, po czym odwróciłam oczy w jego stronę.
-Nie wiem co się roi w twojej głowie, ale nie będzie pieprzenia skarbie.-Uśmiechnęłam się słodko i sztucznie. Odwrócił się w stronę drzwi po czym wpił się w moje usta. Zaplótł rękę w moje włosy uniemożliwiając mi odsunięcie się. Przez chwilę ssał i przygryzał mi dolną wargę, po czym się odsunął muskając moje wargi i uwalniając włosy.
-Do zobaczenia później księżniczko.-Uśmiechnął się i zmierzył wzrokiem osobę przypatrującą się nam po czym wsiadł na swój motor i odjechał.
-Kurwa.-Syknęłam widząc brązowe oczy, patrzyły na mnie smutne.
-Jednego dnia całujesz mnie, a drugiego jego... Chole..
-Jus, ja go nie pocałowałam, nie chciałam tego.
-Tak, księżniczko? A może skarbie?-Prychnął.
-Jezu, Niall jest ostatnią osobą na świecie, którą chciałabym z własnej woli pocałować. Twoja decyzja, w którą wersję uwierzysz.-Westchnęłam i poszłam do samochodu.
-Nie chcesz mi tego wytłumaczyć?-Spytał wyrzucając ręce w powietrze.
-Jesteś tylko moim partnerem od tańca, nie muszę ci nic tłumaczyć.-Zatrzasnęłam za sobą drzwi i pojechałam do domu. Rzuciłam torbę w wejściu i od razu poszłam do kuchni. Zrobiłam naleśniki i zjadłam je. Usiadłam z telefonem na dużej sofie, z roku na rok ta samotność zaczynała mnie coraz bardziej przytłaczać, a tym bardziej wielkość domu.
Do: Scar, Natt
Impreza, dziś?
Impreza, dziś?
Wysłałam wiadomość do przyjaciół i położyłam się na brzuchu. Na odpowiedź od Nathana nie musiałam długo czekać.
Od: Natt
Taak suko! Ily bae <3
Zaśmiałam się i zablokowałam telefon. Poleżałam jeszcze chwilę, po czym poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i czułam, że wszystko ze mnie spływa. Strumienie ciepłej wody spływały po mnie wprawiając w uczucie lekkości. Dziewczyny, Justin, Niall.. nic nie zawracało mi głowy. Wydawali się teraz tak odlegli, że to jest aż dziwne, ale przyjemne. Myślami wróciłam do czasów kiedy z kuzynką biegałyśmy i skakałyśmy przez zraszacze wodne. Nocom zakradałyśmy się do ogrodów, żeby usiąść, zjeść najdorodniejsze owoce i porozmawiać. Dzieliłyśmy wspólny pokój, ale fakt, że za ścianą są moi rodzice, a za drugą jej nie pozwalało nam wymieniać się prywatnymi plotkami czy informacjami. Czasami chciałam wrócić do momentów, kiedy byłam mała i wszyscy się mną interesowali, kiedy robiłam wianki z kwiatków i sprzedawałam je na targu zamiast lemoniady jak inne dzieci. Nie musiałam tego robić, ale to pozwalało mi się wyrwać z domu, z tłoku, z czasem zaczęłam wychodzić szybciej, żeby nie słuchać kłótni za ścianą, żeby gosposie przy obiedzie nie patrzyły na mnie krzywo, żeby nie czuć napiętej atmosfery pomiędzy mamą a jej siostrą i tatą. W takich chwilach nasuwa się prytanie, dlaczego nie mam rodzeństwa? Matka zawsze powtarzała, że chciałaby mieć dużą rodzinę, zależało jej na synu, by odziedziczył firmę. Przez kilka lat byłam jej oczkiem w głowie, ubierała mnie jak księżniczkę-dlatego nienawidzę tego określenia. Nie chciała, żeby ciężka praca spadła na moje barki. Zawoziła mnie na balet, chodziła do sklepów. Pomyślicie sobie, idealna mama, prawda? To wszystko prysło jak bańka w moje dwunaste urodziny, wtedy zaczęły się wspomniane kłótnie, rodziców nie było długo w domu, a ja zostałam oddana pod opiekę Lynn. Pokręciłam głową, nie chciałam złych wspomnień, one same nachodził po tych miłych. Starałam się je zbywać, ale wracał jak bumerang. Westchnęłam zrezygnowana i wycisnęłam na dłoń żel pod prysznic i zaczęłam mydlić ciało. Opłukałam się, po czym zajęłam się włosami, zapach trawy cytrynowej dostał się do moich nozdrzy przywołując kolejne wspomnienia. Szybko je odgoniłam i wyszłam spod natrysku. Owinęłam się ręcznikiem i drugim wytarłam ręce i włosy. Zaczęłam je suszyć znów oddając się przeszłości. Tym razem spacerowałam z Dolarem-da się dać psu idiotyczniejsze imię?-po parku. Głupek zauważył kota, pociągnął mocno, przez co smycz wyleciała z dłoni mojej dwunastoletniej wersji. Samiec pobiegł za nim w krzaki, wołania, szloch, krzyki nie sprawiły, że on wrócił. Kiedy wróciłam do domu pierwszy raz zostałam uderzona. Zamknęłam się w pokoju i rozpłakałam, to pierwszy raz kiedy mój płacz był niewymuszony. Usłyszałam dźwięk przychodzącego esemesa. Mruknęłam coś pod nosem karcąc się, że nie wzięłam ze sobą telefonu. Kiedy włosy były suche rozczesałam je dokładnie i związałam w kucyka. Wytarłam się dokładnie i owinięta wróciłam do salonu. Kiedy sięgałam po ubrania moją uwagę przyciągnęło okno naprzeciw łóżka, zasłoniłam je oraz wyjście na balkon po czym się przebrałam.
Zbiegłam na dół i włączyłam telewizor. Chwyciłam w dłonie telefon, odblokowałam go i sprawdziłam wiadomość od przyjaciółki.
Miała być niedziela i jest! :)
Jak dla mnie rozdział jest średniej długości, wiem pisałam dłuższe, byłby pewnie wcześniej gdyby nie fakt, że dziś moja siostra miała imprezę urodzinową, która skończyła się stłuczonym wazonem, przez trzyletniego kuzyna, lmao.
1. Pytania 'kiedy rozdział' pod spisem treści będę usuwać, ja nie wiem kiedy Nika wstawi swój rozdział, oraz kiedy ja uznam długość mojego rozdziału za wystarczającą.
2. Rozdziałów NIE będzie tylko dwadzieścia, akurat tyle napisałam i wolę tutaj sprostować tą sprawę. :)
3. Co myślicie o zakładce z pytaniami do bohaterów? Piszcie w komentarzach czy zadawaliście by tam im pytania, bo inaczej nie ma sensu jej zakładać. C;
4. Jeszcze raz serdecznie zapraszam was na bloga: http://story-you-and-i.blogspot.com/
Love yaa bby <3
Mega <3
OdpowiedzUsuńKocham Twoje blogi ! ;****
Do następnego <3
Wpadnij czasem do mnie ;]
http://still-the-one-ff.blogspot.com/
Jest świetny. :D Uwielbiam Nialla w tym opowiadaniu. xD
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
Kocham to <3 nie moge juz sie doczekac :*
OdpowiedzUsuńŚwietny:) Niall awwwwww, chciałabym kogoś takiego spotać serio hahah
OdpowiedzUsuńŻyczę weny:*
Super czekam nn :) zadawałabym im pytania
OdpowiedzUsuńsuper! <3 :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Jak najszybciej dodaj następny! ;) Powodzenia w pisaniu! :)
OdpowiedzUsuńKola ;D