piątek

7. Najpierw kasa, potem towar.|Scarlett

*Następnego dnia*

Przygotowywałam się psychicznie i fizycznie na spotkanie z Paul'em, a później przekazanie narkotyków? Tak to mam nazwać? Chyba to dobre określenie. Nie wierzę że naprawdę to zrobię. Gdyby nie fakt że potrzebowałam pieniędzy nigdy bym się na o nie zgodziła.
Zawsze byłam przeciwna narkotykom i innymi tego pokroju rzeczami. Mój makijaż na dzisiejszy wieczór wyglądał jak każdego innego dnia. Sukienka którą znalazłam w szafie była idealna na tą okazje. Zaczęłam się zastanawiać co mam zamiar powiedzieć babci. Jaka wymówka byłaby najwłaściwsza. Mogłabym powiedzieć że idę na imprezę urodzinową koleżanki. To chyba był dobry pomysł. Ciężko westchnęłam patrząc na zegarek. Schowałam do torebki wszystkie potrzebne mi rzeczy. Oczywiście nie zapomniałam o narkotykach. Świadomość że mam to w torebce strasznie mnie przerażała. Włożyłam na sobie sweter i szpilki. Byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Babcia widząc mój strój szeroko się uśmiechnęła.
- Ale mam piękną wnuczkę.- odwzajemniłam jej uśmiech.- Miłej zabawy.- zdziwiłam się że nie zapytała gdzie idę.
- Dziękuje.- otworzyłam drzwi i wyszłam. Nie musiałam jej okłamywać. Poprawiło mi to nieco humor. Idąc na umówione miejsce czułam się strasznie zestresowana. Idę nie wiadomo gdzie z jakimś kolesiem, którego nawet nie znam. teraz nie mogłam się wycofać. Na pewno było to lepsze od propozycji Liam'a. Gdy dostrzegłam samochód Paul'a przeszedł mnie dreszcz. Okej, Scarlett. Wsiądź do auta i miej to już za sobą. Podeszłam do pojazdu i wsiadłam do środka. Na pewno nie było to zbyt odpowiedzialne, ale ostatnio przestałam na to zwracać uwagę. Odpowiedzialność i zdrowy rozsądek zostawiłam już dawno daleko w tyle.
- Cześć.- przywitałam się cicho. Zapięłam pas nawet nie spoglądając na Paul'a. Spojrzałam na niego dopiero wtedy gdy nadal nie odpalał auta. Mężczyzna uważnie mi się przyglądał. Gdy jego spojrzenie spotkało się z moim posłał mi przyjazny uśmiech.
- Cześć.- odpowiedział o wiele żywiej niż ja.- Stresujesz się? Uwierz że nie masz czym. Na spotkaniu będziemy tylko my, mój przyjaciel i jego żona.- wyjaśnił.
- Będziemy udawać że jesteśmy razem?- chciałam wiedzieć jak się mam zachowywać.
- Tak.- odpowiedział odpalając auto.
- Skoro to twój przyjaciel to chyba wie że masz żonę, prawda?- mężczyzna słysząc moje słowa skrzywił się.
- Scarlett, nie ułatwiasz.- po tych słowach zamilkłam. Może to nie moja sprawa, ale to chore. Koleś ma żonę, a na boku spotyka się z młodymi dziewczynami. Nie zdziwiłabym się gdyby okazało się że ma dziecko.

Gdy weszliśmy do restauracji zostaliśmy zaprowadzeni do ''naszych towarzyszy''. Jak się okazało przy stole czekało na nas dwoje mężczyzna i kobieta. Pierwszy z mężczyzn był już siwy i miał brodę, zaś ten drugi wyglądał na dość młodego. Miał maksymalnie trzydzieści pięć lat. Żona młodszego z mężczyzny była brunetką. Miała na sobie ładna czarną sukienkę. Całe towarzystwo wyglądało jak typowi biznesmeni. Tylko ja nie pasowałam do otoczenia. Gdy podeszliśmy do stolika Paul mnie im przedstawił.
- Masz bardzo piękną partnerkę.- skomentował starszy mężczyzna. Uśmiechnęłam się chociaż wcale nie chciałam. Było to dla mnie żenujące. Miałam nadzieje że szybko się stąd urwę. Spotkanie biznesowe - moje odwieczne marzenie. Słuchanie ich rozmów było tak nudne, że czułam że zaraz zasnę. Pożałowałam tego że się na to zgodziłam. Musiałam przynajmniej udawać że słucham. Czasami nawet nie wiedziałam o czym oni rozmawiają. Myślałam że przynajmniej ta kobieta będzie mówiła coś ciekawszego, ale ona tak samo jak jej mąż mówiła cały czas o biznesie. Nie mam pojęcia ile to wszystko trwało, ale bardzo długo. Dopiero gdy zaczął dzwonić mój telefon poczułam się wybawiona. Wyciągnęłam urządzenie z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Cholera.
- Przepraszam, ale muszę odebrać.- wstałam i odeszłam od stoły na taką odległość by nikt nie mógł usłyszeć mojej rozmowy.
- Hallo?
- Gdzie ty do kurwy jesteś?!- usłyszałam krzyk Liam'a. Dolna warga zaczęła mi drżeć.
- Mam jeszcze dużo czasu.- nawet nie zdążyłam skończyć mówić, bo chłopak zafundował mi bardzo ciekawą wiązankę przekleństw.
- Myślałem że nie jesteś aż taką idiotką! Masz tu być pięć minut, rozumiesz?!
- Będę.- powiedziałam ściszonym głosem. Liam krzyczał tak głośno, że pewnie połowa ludzi w restauracji wiedziała co mówił. Schowałam komórkę z powrotem do torebki i wróciłam do stolika. Stanęłam obok swojego krzesła. Cztery pary oczy skierowały się na mnie.
- Przepraszam, ale muszę niestety już iść.- skrzywiłam się. Musiałam udawać że naprawdę jest mi przykro.
- Scarlett, coś się stało?- spytał zaniepokojony Paul. Pewnie wyglądałam na wystraszoną. Po części tak się czułam. Jak miałam się nie bać Liam'a, skoro był takim debilem?
- Wszystko w porządku. Jeszcze raz przepraszam.- odwróciłam się w stronę wyjścia i pośpiesznie ruszyłam w tamtą stronę. Jak do cholery mam się znaleźć w pięć minut pod klubem, który jest na drugim końcu miasta? Wyciągnęłam ponownie telefon i zadzwoniłam po taksówkę. Wkurzałam się czekając na kierowce. Sama do tego doprowadziłaś, Scarlett! Gdy kierowca wreszcie przyjechał wsiadłam do auta i powiedziałam gdzie ma mnie zawiść.

Gdy stałam już przed klubem próbowałam odnaleźć wzrokiem Liam'a. Było tu sporo osób, które przeważnie szły do klubu. Rozglądałam się, ale nigdzie nie widziałam tego palanta. Nigdzie go nie było. Ciężko westchnęłam. Świetnie. Niespodziewanie, ktoś mocno złapał moje ramię i szarpnął mnie i nieznaną mi stronę. Zdezorientowana spojrzałam na osobę. Prychnęłam. Czego mogłam się spodziewać?
- Puszczaj, idioto!- syknęłam na Liam'a. Chłopak gwałtownie się do mnie odwrócił.
- Akurat to ty jesteś idiotką. Nie waż się tak więcej do mnie mówić, rozumiesz?!- chłopak zaciągnął mnie w jakiś ciemny zaułek.- Pójdziesz teraz tam i dasz kolesiowi, który tam na ciebie czeka to co ode mnie dostałaś. Mam nadzieje że zabrałaś to ze sobą, skarbie.- brunet na mnie wściekły i dawało się to odczuć. Pokiwałam głową i ruszyłam w kierunku który mi wskazał. Chciałam mieć już dzisiejszy dzień za sobą. Nigdy nie czułam się tak beznadziejnie jak dzisiaj. W zaciemnionej uliczce za klubem dostrzegłam jakąś postać. Przełknęłam głośno ślinę i wyciągnęłam z torebki opakowanie z narkotykami. Gdy znalazłam się wystarczająco blisko osoby, która okazała się chłopakiem wcale nie czułam się lepiej.
- Najpierw daj towar, potem kasa.- zarządził. Zmarszczyłam czoło.
- Nie. Najpierw kasa, potem towar.- powiedziałam stanowczo. Byłam pod wielkim wrażeniem, że udało mi się coś takiego. Chłopak bez przekonania podał mi pieniądze. Ja w zamian podałam mu narkotyki. Gdy oboje zyskaliśmy to czego chcieliśmy wróciłam do Liam'a. Podałam mu pieniądze. Brunet widząc że wszystko się udało, tylko się uśmiechnął.
- Wiesz że miałaś przyjść tu tylko po to żeby dać mu te narkotyki?- spytał cwaniacko się uśmiechając. Nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Chłopak zbliżył się do mnie i pogłaskał mój policzek.- Ubrałaś się bardzo seksownie, ale na nic więcej nie licz.- otwarłam szerzej oczy.
- Słucham?!- zszokowana jego słowami zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrozumiałam.
- Myślisz że się nie domyśliłem, ze puszczasz się z tym starym kolesiem?- patrzył na mnie jakby odgadł mój sekret. Co za chamski koleś!
- Nie ''puszczam się'' z żadnym kolesiem!- oburzona szybko zaprzeczyłam. Na jego twarzy było widać zadowolenie. Jego humorki były chore. Jeszcze przed chwilą nazywał mnie idiotką, teraz jestem dziwką, a za chwile będę kim?
- Rozumiem, że czekasz na tego jedynego.- zakpił. Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem.
- Pieprz się!- warknęłam i ruszyłam w stronę taksówki, która na mnie czekała.
- Więc zaczekaj!- zawołał za mną. W odpowiedzi pokazałam mu środkowy palec. Boże, jak można być takim chamem wobec kobiet!

Gdy weszłam do domu od razu skierowałam się do kuchni. Chciało mi się pić. Otwarłam lodówkę i wyciągnęłam sok. Wlałam sobie do  szklanki i usiadłam na blacie.
- Już wróciłaś?- zapytała babcia stając w progu drzwi.
- Tak. Było beznadziejnie.- skrzywiłam się. Wypiłam do końca sok i odłożyłam szklankę. Do moich uszu dobiegł dźwięk pukania. Babcia nie odzywając się poszła otworzyć. Może to pani Suzanne.
- Dobry wieczór! Ja przyszedłem do Scarlett. Jestem Liam.
- Dobry wieczór! Proszę, wejdź.- wstrzymałam oddech. W progu pojawił się Liam z moją babcią.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam do komentowania i obserwowania! :P Mam nadzieje że rozdział się podobał. :) Piszcie swoje opinie.

Nika xx

18 komentarzy:

  1. OMG !!! Proszę szybko dodajcie kolejny rozdział !!! Bo ja tu zeświruje :D ~~ Livia

    OdpowiedzUsuń
  2. rewelacja!!!!!ciekawe po co przyszedl .czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. WCIĄGAJĄCY, CIEKAWE PO CO LIAM PRZYSZEDŁ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O. Mój. Boże. :O Zarąbisty rozdział!
    Bardzo, ale to bardzo się zdziwiłam jak zobaczyłam, że Liam do niej przyszedł. Kompletnie mnie tym zaskoczyłaś. To takie fodfmixfrk *.* Ciekawe po co pojawił się w jej domu.
    A ten Paul jest jakiś głupi, ma żonę a spotyka się z młodszą. Nie chciałabym mieć takiego męża XD Współczuje jej. Najfajniesze było to jak okazało się, że ona miała tylko dać te narkotyki i nie otrzymać kasy. To mnie kompletnie rozwaliło. Uhuhu ale się rozpisałam. Ten rozdział jest taki ciekawy :D
    A no i wydaję mi się, że chyba jej babcia coś podejrzewa, co ona robi ale to tylko moje przypuszczenia :D No napisz szybko bo nie wytrzymam, chce wiedzieć co Liam od niej chce. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. *_______* To Scarlett, prawdopodobnie się wkurzy XD

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no, no . <3 Cudo :P
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  7. O cholera! To jest cudo *-*
    Zapraszam: http://zycie-potrafi-zmieniac.blogspot.com/ :D
    P.S.Dawna AgAtA :P
    Mam jeszcze prośbę.Dopiero zaczynam i czy mogłabyś udostępnić mojego blog'a? Bardzo proszę :) Jak nie chcesz to nie musisz :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietne!!!!... ciekawe po co przyszedl ... :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nono kochana ja tez sie podpisuje Nika <3

    OdpowiedzUsuń
  10. odkrylam tego bloga i jest swietny.Nika a reszta twoich blogow tez niczego sobie.

    OdpowiedzUsuń
  11. SUPER!!
    Jestem ciekawa co bendzie dalej, więc prosze o jak najszybsze dodanie rozdzialu. :) :*

    OdpowiedzUsuń
  12. O jezu, jezu jest genialnie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki cudowny ^^ końcówka mnie zszokowała. Generalnie jest i tak świetny ! :)

    OdpowiedzUsuń