niedziela

12. Białe róże. | Chloe

-Witam droga Chloe.-Wysyczał kładąc jedną dłoń po lewej, a drugą po prawej. Utkwiłam pomiędzy nimi.

-Witam biednego Nialla.-Uśmiechnęłam się chamsko.-Czegokolwiek szukasz ja ci nie pomogę.
-Jaka miła jesteś.-Zakpił.
-Ja? Miła? Kto Ci takie bajeczki na dobranoc opowiada?-Uniosłam brew.-Ale widzę, że już się lepiej czujesz.
-Tak to prawda, ale tego chyba nie można powiedzieć o tobie.
-Dzięki.-Mruknęłam.-Mój wygląd zawdzięczam tobie, więc niema o czym debatować.
-Mnie? JA z tym nie miałem nic wspólnego.
-Och, przepraszam! Jak mogłam to powiedzieć, przecież podleciałam do ciebie i błagałam byś mnie zabrał jako przynętę i próbował zrzucić z drogi.-Prychnęłam.-Idź się lecz.-Otworzyłam furtkę i weszłam na swoją posesję, zamykając ją za sobą.
-Trzeba było się nie zgadzać.-Przewrócił oczami.
-Chyba mocno przywaliłeś w to drzewo i Ci pamięć uciekła. Zmusiłeś mnie.-Spojrzałam na niego. Będąc za ogrodzeniem czułam się bezpieczniej.
-Tak, więc teraz też nie daję Ci wyboru. Zakazuje Ci spotkań z Bieberem.-Powiedział stanowczo.
-Coooo? Chyba cię głowa boli! Okresu dostałeś?!-Podniosłam głos.
-Nie. Jak jeszcze raz cię zobaczę z Justinem, to ta śliczna buźka..-położył dłoń na moim policzku. Znieruchomiałam.-.. nie będzie już taka śliczna. Zrozumiałaś?
-Nie, kurwa głucha jestem. Dla twojej wiadomości będę z nim się spotykać, czy Ci się to podoba czy nie.
-Posłuchaj.-Chwycił mocno moją twarz.-To ja tu rozdaje karty, decyduję o twoim życiu, więc albo będziesz się słuchać, albo skończysz marnie.
-Wolę skończyć marnie niż się ciebie słuchać.-Wysyczałam i splunęłam na niego. Po chwili zaczęłam tego żałować, zamachnął się, jego dłoń odbiła się na moim policzku, upadłam na ziemię. Oddychałam szybko patrząc na niego. Zniżył się do mojego poziomu.
-Więc słuchaj się kotku, chyba, że mam to powtórzyć, ale już nie będzie taryfy ulgowej.-Uśmiechnął się uroczo.
-Chyba już teraz o niej zapomniałeś.
-Mogę być gorszy, a mojej złej strony nie chcesz poznać.
-Znam ją.-Podniosłam się i podeszłam do drzwi.
-Jutro będę po ciebie kochanie, bądź gotowa.
-Spierdalaj.-Mruknęłam przechodząc przez próg by po chwili oprzeć się o zamknięte drzwi. Unormowałam oddech i znalazłam swoje miejsce w kuchni. Wyjęłam długo nieużywany blender i zrobiłam bananowe smoothie. Usiadłam po turecku na blacie i zaczęłam opróżniać szklankę. Siedziałam tam bawiąc się resztką napoju, kiedy weszła Amanda.
-Chloe... nie masz gdzie siedzieć?-Westchnęła podpierając ręce o biodra, w jednej dłoni trzymała ścierkę. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się.
-Tu jest najwygodniej, a i tak zaraz idę do siebie.-Zeskoczyłam na ziemię i schowałam wszystko do zmywarki.-Daj już sobie spokój na dzisiaj, dobranoc.-Ziewnęłam przeciągając się.
-Dobranoc. Kolorowych snów.-Zniknęła za jednymi z drzwi, a ja pokierowałam się ku sypialni. Przeszłam przez nią od razu do łazienki. Stanęłam przed lustrem i chwyciłam szczotkę w dłoń. Powoli rozczesywałam włosy by na koniec związać je w warkocza. Zmyłam makijaż i umyłam zęby. Przeczulona zasłoniłam okno i dopiero wtedy przebrałam się w piżamę. Wróciłam do pokoju, wrzucając ubrania do kosza na pranie. Mój wzrok padł na pościel, w dolnym rogu znalazły się białe róże, moje ulubione. Podeszłam do łóżka i zabrałam kwiaty w nich znajdowała się karteczka.

'Pamiętaj o jutrze xN'

Słodko. Nie, nie, nie, on jest straszny. Włamał mi się do domu, ale te kwiaty.... moje ulubione, jeju. Skąd on o tym wiedział? Z jednej strony czuję do niego odrazę, ale z drugiej jest uroczy. Pomyśleć, że jeden farbowany chłopak, o oczach z najpiękniejszym odcieniem niebieskiego tak na mnie działa. Nie rozumiem, co mnie do niego ciągnie, mogłabym wyjść na cały jutrzejszy dzień, albo powiedzieć, że mam już plany, ale nie potrafię. Nie umiem powiedzieć mu 'nie'. Chcę się z nim spotkać, chcę wiedzieć co się stanie i chcę spędzić z nim czas, nawet jeśli mielibyśmy się wyzywać. Czy to jest logiczne? W sumie, nic co u mnie się jest logiczne i normalne. 
Westchnęłam i odłożyłam róże na komodzie. Położyłam się w łóżku i gapiąc się w sufit myślałam o Niallu. Ugh.... nie wierzę, co się ze mną dzieje? 
Po długim czasie rozmyślań udało mi się zasnąć.

Przepraszam, że krótko, ale wyjeżdżam jutro, często i gęsto mnie w domu nie było - mało czasu na pisanie. Kocham was, trzymajcie za mnie kciuki żebym się nie zabiła, bo mam do tego wielkie zdolności XD

11 komentarzy:

  1. Super rozdział! Niall trochę jest brutalny. Ale słodko się czytało o tych różach. Pozdrawiam i trzymam kciuki.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie to zajebiaszczy rozdział i powodzenia trzymam kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki ;) Rozdział świetny ^^ Czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział szkoda że Naill jest taki nie miły ale przecież w tym jego urok
    @kwatomoda

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótki, ale jak zwykle cudowny. *_* Nie mogę się doczekać kolejnego. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww... Niall z jednej strony jest taki straszny, a z drugiej tak uroczy ♥
    A do tego Chloe zaczyna coś do niego czuć :D
    Rozdział cudowny *_*
    Ale.. Kim jest Amanda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta pracująca u Chloe / Little Ninja, wof żyje. :3

      Usuń