środa

13.Mam dopisać to do listy twoich marzeń?|Scarlett

Następnego dnia

Od rana zastanawiałam się czy mam iść na tą siłownie czy nie. Właściwie to nawet nie wiem po co Liam mnie tam zaprosił. On jest naprawdę dziwnym chłopakiem. Najgorsze jest to, że omotał całkowicie moją babcie. Ona naprawdę sądzi, że Liam to idealny chłopak. Przecież prawda jest zupełnie inna. Chyba nie powinnam iść, ale z drugiej strony chyba chce. Dlaczego niektóre decyzję muszą być aż tak trudne? Jeżeli pójdę dam mu satysfakcje, ale jeśli zaś tego nie zrobię to pewnie potem będę żałowała. Wszystko jest bez sensu. Stanęłam naprzeciwko lustra w łazience.
Poprawiłam grzywkę i uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Jesteś dość ładna, Scarlett.
Usłyszałam miauczenie kota. Spojrzałam w kierunku otwartych drzwi i zobaczyłam Bob'a. Podeszłam do niego, a następnie wzięłam na ręce. Pogłaskałam go za uchem i mocno do siebie przytuliłam.
- A ty co byś zrobił na moim miejscu, Marley?- Bob zamiauczał jakby chciał mi odpowiedzieć. Po krótkiej chwili do łazienki przyszedł Charlie - mój drugi kot.
- Scarlett, daj im jeść.- zawołała babcia. Na oba koty zgodziła się tylko pod warunkiem, że ja będę się nimi zajmować. Babcia i tak robi to dość często. Pokochała je tak samo jak ja. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki kocią konserwę.
- Dlaczego tak rzadko spotykasz się z Chloe?- wyruszyłam ramionami.
- Chyba obie nie mamy czasu.- to smutne, ale taka była prawda. Nie mam pojęcia co dzieje się z moją przyjaciółką. Od jakiegoś czasu nasze relacje się pogorszyły.
- Wychodzisz gdzieś?- zapytała. Dlaczego ona wszystko musi wiedzieć?
- Tak.- czyli podjęłam już ostateczną decyzję.

Gdy weszłam do budynku w którym mieściła się siłownia chciałam nawet zawrócić. Czy czasem nie wyglądam głupio? Wszyscy tutaj są w ubraniach sportowych, a ja? Ja wyglądam jak idiota, która przyszła tu tylko po to żeby podrywać facetów. Niestety, nie ma już odwrotu. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu Liam'a, którego znalazłam dość szybko. Był w tym samym miejscu co ostatnio. Tylko tym razem ćwiczył jakiś chłopak nie on. Liam stał obok niego i cały czas do niego mówił i coś mu pokazywał. Powoli szłam w ich kierunku. Brunet uniósł wzrok i zmierzył mnie swoim przenikliwym wzrokiem. Chłopak przygryzł dolną wargę. Stanęłam w miejscu niezbyt wiedząc co tu robię. Liam posłał mi gest bym zaczekała. Przynajmniej mogłam mu się dokładnie przyjrzeć. Jego ciało było wyrzeźbione, co mnie wcale nie dziwiło skoro chodzi na siłownię. Na twarzy miał kilku dniowy zarost. Jego ramiona były szerokie, a nogi długie. Mimo, że miałam względem niego mieszane uczucia, to podobało mi się jego ciało. Ni sto ni zowąd zostałam przyłapana na patrzeniu. Czułam jak moje policzki pieką. Spojrzałam na swoje buty byle tylko ukryć twarz. Moje włosy chociaż raz współpracowały zakrywając mnie. Liam powiedział coś do swojego towarzyszą, chyba się z nim pożegnał, ponieważ od razu po tym do mnie podszedł.
- Wiedziałem, że przyjdziesz. Nie mogłaś stracić takiej okazji żeby na mnie popatrzeć.- stwierdził żartobliwie. Moje policzki zapiekły mnie ponownie. Brunet objął mnie ramieniem. Oboje ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Chciałam od razu zrzucić jego rękę, ale chłopak przysunął usta do mojego ucha.- Pod spodem też masz coś tak seksownego jak na zewnątrz?- wyszeptał muskając mój policzek.
- Z pewnością się tego nie dowiesz.- zapewniłam go, tym razem strzepując jego rękę.
- Sprawdzę gdy będziemy w domu.- zaśmiał się.
- Marzyć możesz.
- Marzenia się spełniają.- uśmiechnął się.
- Na pewno twoje.- powiedziałam sarkastycznie.
- Przecież mówię.
- Nigdzie z tobą nie muszę iść.
- Ale idziesz.- rozbawienie chłopaka coraz bardziej rosło. Położył swoją dłoń na moim biodrze.
- Czy ty musisz mnie dotykać?- spytałam ściszonym głosem żeby nikt oprócz nas nie usłyszał.
- A przeszkadza ci to?
- Tak.- powiedziałam jakby to było najbardziej oczywistą sprawą. Liam jednak nie zabrał swoich łapsk.- Przecież powiedziałam, że mi to przeszkadza!- chłopak uniósł ręce w geście poddania i resztę drogi już mnie nie dotykał.

Nie wiem jakim cudem zgodziłam się iść z nim do jego domu. To była chyba jedna z tych nieprzemyślanych, głupich decyzji. Trochę głupio, że zaczęłam o tym myśleć dopiero wtedy, gdy przekroczyłam próg domu Liam'a. Dom w jakim mieszkał był ogromny. Wnętrze było bardzo nowoczesne. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam kompletny porządek. Dom był zdecydowanie zbyt dużo jak dla jednej osoby, ale to chyba już jego sprawa. Weszłam za Liam'em do kuchni. Na środku pomieszczenia była kuchenna wysepka o którą oparłam swoje łokcie. Brunet zrobił to samo tylko po przeciwnej stronie. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Chciałem ci zaproponować do picia sok, ale ty chyba wolisz mocniejsze alkohole.
- Wole jednak sok.- zapewniłam go.
- Jak sobie życzysz, skarbie.- to określenie niezbyt mi się spodobał. Liam wlał do dwóch szklanek sok pomarańczowy, a następnie podał mi jedną z nich.
- Mieszkasz sam?- byłam ciekawa odpowiedzi. Chłopak skinął głową.- Nie sądzisz, że dom jest zbyt duży jak dla jednej osoby?- zadałam kolejne pytanie. Może pomyślał, że jestem wścibska, ale byłam ciekawa jego odpowiedzi.
- A co, chcesz tu ze mną zamieszkać? Nie sądzisz, że to za wcześnie na tym etapie znajomości?- mówiąc zaczął się śmiać. Znowu wywołał na moich policzkach rumieńce. Humory Liam'a były uciążliwe. Raz był miły i cholernie mnie onieśmielał, a raz był gburowatym debilem, który sprawiał mi tylko przykrość.
- Mam dopisać to do listy twoich marzeń?- zapytałam uśmiechając się.
- Jeśli będzie ono pierwsze i na dodatek zatytułowane twoim imieniem, to chętnie.- Jego twarz oświetlało światło, przez co jego oczy wyglądały jak dwa lśniące punkty. Czy on cały czas ze mną flirtował? Przygryzłam dolną wargę. Dlaczego mi się to podoba? Chłopak wyciągnął przed siebie rękę, położył palce na mojej brodzie i delikatnie pociągnął palcem moją wargę. Wypuściłam ją spomiędzy zębów. Liam przejechał po niej kciukiem, a następnie cofnął dłoń. Jego dotyk był delikatny, chociaż nie spodziewałam się tego po nim. Brunet nie sprawiał wrażenia delikatniej osoby, wręcz przeciwnie.
- Chyba już pójdę.- stwierdziłam. Zrobiło się dość dziwnie. Szczerze wolałabym unikać takich sytuacji.- Do zobaczenia.- brunet wyszczerzył się.
- Powiedziałaś do zobaczenia.- zauważył.- Czyli masz zamiar się jeszcze ze mną spotkać.
- Może.- obróciłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi.
- Kręć bardziej tym tyłkiem to wyjdziesz stąd dopiero rano, skarbie.- udawałam, że tego nie usłyszałam i szybszym krokiem doszłam do drzwi, które otwarłam i bez jakiegokolwiek pożegnania wyszłam. Mógł sobie darować tekst o moim tyłu. Sam fakt, że na niego patrzył wcale mnie nie zadowolił. Gdy wracałam do domu, pozwoliłam sobie na spacer. Była piękna pogoda i postanowiłam czerpać z tego jakieś przyjemności. Moja głowa była pochłonięta myślami o Liam'ie.

~~~~*~~~~

Zostawcie po sobie komentarz. Byłabym wdzięczna. :P Nie wiem co mam tutaj napisać, więc może nie napisze już nic. xD
Kocham was, Nika xx

17 komentarzy:

  1. Super :D
    Teksty Liama najlepsze xD Czekam na następny *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomomom *O*
    Świetny ♥ Z każdym rozdziałem lepszy rozdział :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Robi cię coraz ciekawiej ! Supcio

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. To oczywiste że to jest zajebiste ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Super <3 Czekam na NN! Tylko szybko!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne nie mg doczekać się next <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny:3 czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Superr daj kolejny jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Award z tego bloga http://prisoner-of-the-dead.blogspot.com/!
    Nie wiem czy chesz wziąść udział, byłoby miło.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń